czwartek, 4 sierpnia 2011

02.List z Hogwartu

Pierwsze promienie słońca zawitały do pokoju Lily. Wstała nie chętnie i powlokła się w stronę drzwi odebrać pocztę. Zatrzymała się nabrała w płuca dużo powietrza.
-A co jeśli to wszystko to był sen - pomyślała.
Lecz to co się ,,stało wczoraj'' nie było snem. Przekonała się o tym gdy podniosła listy i zaczęła je przeglądać zauważyła, że jeden z nich jest zaadresowany do niej. Poszła do kuchni gdzie czekali rodzice i Petunia.
-Mamo, to dla was.- dała im 4 listy z 5.
-A ten? - zapytałam mama
-Ten jest dla mnie!
-Jak to?

Pani L. Evans
Drugi największy pokój na piętrze
Privet Drive 4
Little Whinging
Surrey

Przeczytała na głos ruda. Usiadła na kanapie pomiędzy tatą, a mamą. Odwróciła list. Była tam pieczątka Hogwartu. Mama popatrzyła na nią podejrzliwie.
-O co chodzi z tym Hogwartem? - spytał tata.
-To taka szkoła magii.- stwierdziła Lily, takim tonem jakby to było coś przeciętnego.
-Jak to szkoła magii?
I wtedy Lily opowiedziała rodzicom wszystko co się działo wczoraj, oprócz tego, że Petunia o tym wiedziała i ją przezywała. Powiedziała rodzicom o obietnicy złożonej Severusowi.
-I jak? - zapytała niepewnie - Jak to przyjmujecie?
Rodzice popatrzyli na siebie nawzajem. Później spojrzeli na Lily, uśmiechnęli się do niej.
-Mamy w rodzinie czarownicę!!! - wykrzyczała mama - Czyż to nie wspaniałe?!
-No dalej!! Otwórz go!! - popędził ją tata.


HOGWART
SZKOŁA
MAGII i CZARODZIEJSTWA
---------------------------------
Dyrektor: Albus Dumbledore
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czar., Gł. Mag,
Najwyższa Szycha, Międzynarodowa Konfed. Czarodzejów)
   
          Szanowna Panno Evans,
          Mamy przyjemność poinformowania Pani, że została Pani przyjęta
do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych 
książek i wyposażenia. Rok szkolny rozpoczyna się 1 września. Oczeku-
jemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.
                                          Z wyrazami szacunku,
                                                                          Minerwa McGonagall,
                                                                               zastępca dyrektora

-Co to znaczy, że oczekują twojej sowy? - spytała zdziwiona mama
-Severus mówił, że oni mają sowy, na kopercie piszesz adres dajesz sowie, a ona go tam zanosi.
-Ciekawe z kąt sowy to wiedzą, ale nie ważne. Idź powiedz temu chłopakowi, że masz ten lis, ale nie wiesz gdzie kupić potrzebne rzeczy. Dobrze?
-Oczywiście tato.

Puk. Puk. Dziewczyna zapukała do drzwi domostwa rodziny Snape. Otworzyła smukła pani w czarnych włosach. Miała jasną cerę. Jej oczy były zielone, tak samo jak Lily. Ruda pomyślała, że czarne oczy Severus musiał odziedziczyć po ojcu. A włosy i cerę po matce.
-Och, to ty jesteś Lily Evans, tak?
-Tak proszę pani.
-No to wejdź, zaraz zawołam Severusa.
Lily weszła do salonu. Spodobał jej się i to bardzo. Sofa i fotele były zielone. Stały przy czarnym stoliku do kawy.  Pod stolikiem był także zielony dywanik. Ściany były ciemno-szare. Na półce nad kominkiem, który był na przeciwko sofy, stały najróżniejsze zdjęcia, które ku zdumieniu Lily ruszały się. Był też pewien herb. Dziewczyna domyśliła się, że to herb Slytherinu, poznała go po kolorach i po wężu.
Po chwili zjawił się Severus, cały uradowany.
-I jak? Dostałaś list?
-Oczywiście.
Severus uśmiechnął się szeroko. Lilka odwzajemniła ten uśmiech.
-Chyba nie za bardzo wiesz gdzie dostać potrzebne rzeczy, co? - szpnął Sev
-Nie. - odpowiedziała ze smutkiem
-Mamo, czy państwo Evans mogli by udać się z nami na ul.Pokątną?
-Oczywiście synku, jeśli tylko chcą.
-Y... w Anglii jest taka ulica?
-Tak, ale trzeba wiedzieć gdzie szukać.
Lily została u państwa Snape na obiad, rozmawiając z nimi o życiu czarodziejów.

Gdy Rudzielec wrócił do domu opowiedział rodzicom, jak było u Severusa. Umówili się jutro u nich. 
Lily była tak podekscytowana, że nie mogła wytrzymać więc czytała i czytała lis z Hogwartu tysiące razy. Aż w końcu nastał wieczór. I trzeba było iść spać. Przecież jutro ważny dzień...
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz